Podsumowanie 2022

Przedstawiam Państwu pierwsze podsumowanie roku na moim blogu! To był całkiem udany rok…

Ukończyłem całkiem sporo gier, a zagrałem w jeszcze więcej.

Obejrzałem wspaniały „Ród smoka” i „Wednesday”…
niestety zobaczyłem również takie gnioty jak:

  • „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy”
  • „Mecenas She-Hulk”
  • „Wiedźmin: Rodowód krwi”

Co do książek mogło być lepiej, przeczytałem absolutne minimum czyli 12 książek, z czego jedną która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie.

Ukończone gry wideo:

  1. Gorogoa
  2. Mortal Kombat 11
  3. Mass Effect 1 (Legendary Edition)
  4. Marvel’s Guardians of the Galaxy
  5. Pokemon Legends: Arceus
  6. Monster Hunter: Rise
  7. Psi Patrol: Kosmopieski ratują Zatokę Przygód
  8. Dying Light 2: Stay Human
  9. Mass Effect 2 (Legendary Edition)
  10. Mass Effect 3 (Legendary Edition)
  11. My Friend Peppa Pig
  12. Life is Strange: True Colors
  13. A Plague Tale: Innocence
  14. Cyberpunk 2077 (Patch 1.6)

Przeczytane książki:

  1. Siostra Perły”, Lucinda Riley
  2. Egzekucja”, Remigiusz Mróz
  3. Świat stali”, B.V. Larson
  4. Świat Pyłu”, B.V. Larson
  5. Świat Postępu”, B.V. Larson
  6. Świat Maszyn”, B.V. Larson
  7. Studium w szkarłacie”, Arthur Conan Doyle
  8. Sługa krwi”, Adam Przechrzta
  9. Skazanie”, Remigiusz Mróz
  10. Falochrony”, Caroline Grimwalker
  11. Świat Śmierci”, B.V. Larson
  12. Świat Ludzi”, B.V. Larson

Największe zaskoczenie roku?

Zdecydowanie Persona 5 Royal! O grze słyszałem WIELE, ale to naprawdę WIELE pozytywnych komentarzy, gdy wpadła do Game Passa postanowiłem ją sprawdzić…

Przepadłem na wiele godzin, niemal od razu kupiłem wersję na Nintendo Switch i to pewnie na tej platformie zobaczę jej zakończenie.

Jeśli chodzi o przeczytane książki największe wrażenie zrobiła na mnie książka Caroline Grimwalker pt. „Falochrony”.

Książka ciężka, poruszająca tematykę przemocy, ale zdecydowanie warta przeczytania. Nic więcej tutaj nie napiszę, bo zamierzam poświęcić Falochronom osobny wpis, na który już teraz zapraszam.

Największe rozczarowanie roku?

Oj! Było tego zdecydowanie za dużo… Overwatch 2, Mecenas She-Hulk, Wiedźmin: Rodowód krwi…

Największym rozczarowaniem jest chyba dla mnie to co z marką Wiedźmin robi Netflix…

Kompletne zignorowanie materiału źródłowego na rzecz żałosnych, napisanych „na kolanie” fanfików to zwyczajnie za dużo. Oliwy do ognia dodaje fakt odejścia z obsady aktora grającego Geralta, czyli Henry’ego Cavilla.

Najnowszy twór z uniwersum netflixowego Wiedźmina – Wiedźmin: Rodowód krwi, to w porywach produkcja 2/10 nie warta tracenia na nią ani minuty.

___
Obraz Myriams-Fotos z Pixabay

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *